To właśnie tutaj, w Radoniach, jest dzisiaj centrum wszechświata, ponieważ gromadzimy się tu w imię Jezusa Chrystusa.

Tymi słowami przywitał zgromadzonych w Radoniach w sobotę, 19 listopada 2016 roku, o. Paweł Krupa, kapelan mniszek z klasztoru MB Różańcowej. I dodał: „To centrum wszechświata jest we wszystkich innych miejscach, gdzie ludzie gromadzą się w imię Jezusa. Bóg ma wielkie serce i zmieści tam nas wszystkich w jednej chwili, dla każdego wystarczy Jego i Jego miłości”.

Oddajemy głos jednej z uczestniczek spotkania, Safonie Kozielec, z tworzącej się nowej fraterni w Radoniach:

 
Spotkaliśmy się zaproszeni przez wspólnotę mniszek Zakonu Kaznodziejskiego z Radoń i ich kapelana, o. Pawła Krupę, korzystając z wielu okazji do świętowania. Bo i zbliżający się poniedziałkowy dzień modlitwy za zakony kontemplacyjne w Kościele (21 listopada), i trwający jubileusz 800-lecia Zakonu, i kończący się rok Miłosierdzia Bożego, i I Nieszpory uroczystości Chrystusa Króla. Różaniec odmówiliśmy w kaplicy, szczególnie dziękując za mniszki, braci, świeckich Zakonu Kaznodziejskiego, Rodzinę Dominikańską i schole śpiewające w dominikańskich klasztorach.

Nieszpory zaśpiewaliśmy w podziale na dwa chóry: pierwszy chór – to ten za klauzurą, przy ołtarzu, i drugi – przed ołtarzem. Po modlitwie przyszła pora na agapę w klasztornym refektarzu. Siostry po jednej stronie lady, świeccy z braćmi oraz św. Dominikiem i św. Katarzyną ze Sieny, obecnymi w relikwiach, po drugiej. Rozmowy, śmiech, uściski z dawno niewidzianymi znajomymi, braćmi i siostrami.

Nasza duża rodzina razem. I w tym wszystkim mnóstwo radońskich dzieci. Bo zaproszenie dostali świeccy Zakonu Kaznodziejskiego z tworzącej się fraterni w Radoniach, wszystkich fraterni warszawskich, fraternia łódzka oraz schola z niedzielnych Mszy o godz. 14.00 na Służewie, które do niedawna regularnie odprawiał o. Krupa. Było nas około setki. Licznie przybyła schola, były reprezentacje zarówno fraterni bł. Bartolomeo Longo z klasztoru św. Jacka przy ul. Freta w Warszawie, jak i obu fraterni ze Służewa: bł. Imeldy z asystentem, o. Krzysztofem Pałysem, i tworzącej się drugiej fraterni przy tym samym klasztorze. Nasza radońska fraternia św. Dominika i św. Katarzyny stawiła się niemal w stu procentach – właściwie było nas nawet dużo więcej, ponieważ przyszliśmy z dziećmi i małżonkami, którzy nie są we fraterni.

Jesteśmy bardzo wdzięczni naszym mniszkom za to, że zgodziły się na utworzenie fraterni przy klasztorze klauzurowym i na wprowadzenie bałaganu w ich uporządkowane życie. Pomyśleliśmy, że takie spotkanie to dobra okazja, żeby dać im coś od nas, coś, co będzie po trosze częścią nas samych. Siostry dostały więc duży wiklinowy kosz i w załączniku wielką, pomalowaną na biało skrzynkę, wypełnione po brzegi słoikami, słoiczkami, butelkami, torebkami z powidłami, dżemami, sokami, sosami, przyprawami, herbatkami, suszem i rozmaitymi miksturami zdrowotnymi, wszystko domowej roboty, dla naszych kochanych sióstr. I jeszcze obrazek św. Dominika namalowany przez Izę.

Przy torcie domowej roboty, ze znaczkiem dominikańskim, wymyślnych kanapeczkach, rozmaitych sałatkach, bigosie, ciastach i ciasteczkach, przy kawie i herbacie moglibyśmy rozmawiać i śmiać się do rana. Dzieciom w zabawach podwórkowych nie przeszkadzał nawet deszcz. Spotkanie miało jednak swój rytm i o godz. 20.00 miała zacząć się adoracja Pana Jezusa w kaplicy. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie, chociaż już nie ze wszystkimi, bo niektóre dzieci nie wytrzymały, trzeba było wcześniej pojechać, a reszta biegała na dworze. Nie szkodzi.

I już. Cisza, półmrok, oświetlony tylko Pan Jezus w niewielkiej monstrancji. Jeszcze brzmią kanony, ale im bliżej północy, tym spokojniej w kaplicy. Ktoś wchodzi tylko na chwilę, inni zostają do północy, ktoś jeszcze musi porozmawiać z siostrą, inny kończy sprzątać. Wszystko jest na swoim miejscu. Modlimy się, żyjemy, pracujemy. Razem. I dziękujemy Bogu, że dał nam łaskę życia właśnie w tej Rodzinie.