„Tworzymy zbiorową orkiestrę” – taki tytuł nosi tekst Małgorzaty Mazur, przełożonej Rady Prowincjalnej Świeckich Dominikanów w Polsce.

„Po co komu wspólna modlitwa? Czy nie wystarczy indywidualna rozmowa z Bogiem? Wiele razy słyszałam pogląd, że wiara i modlitwa to sprawy prywatne, z którymi nie należy się obnosić” – zauważa Autorka. I dodaje: „Sama widzę wielką wartość w tym, by modlić się razem”.

Opierając się na dokumentach obowiązujących świeckich dominikanów i doświadczeniach wielu fraterni, Małgorzata Mazur wyjaśnia, dlaczego wspólna modlitwa jest potrzebna i tak bardzo osadzona w duchowości dominikańskiej:

Często mamy rozmaite problemy związane z modlitwą. Czujemy się słabi, niegodni, zbyt grzeszni, by oczekiwać, że Bóg poświęci nam swoją uwagę. Brakuje nam doświadczeń lub umiejętności modlitwy. Nie spotkaliśmy wcześniej kogoś, kto poprowadziłby nas na tej drodze, był przewodnikiem, nauczycielem. Trudno nam otwierać się na Boga, wsłuchiwać w to, co ma nam do powiedzenia. Trudno też mówić do Niego. Kiedy jesteśmy w większym gronie, jest trochę łatwiej, zawsze ktoś niesie kogoś. Czasem to my jesteśmy bardziej aktywni, innym razem jesteśmy niesieni przez współmodlących się. Każdy daje tyle, ile może w danym momencie, i czerpie tyle, ile potrzebuje. Niekiedy wystarczy sama bierna obecność w modlącej się wspólnocie, by wrócić do domu silniejszym. A kiedy indziej wzmacnia nas świadomość, że wspólnota modli się razem, choć mnie w tym momencie nie ma z nimi. Bo modlitwa wspólnotowa niekoniecznie oznacza, że zawsze jest ona wspólna, jednoczesna w miejscu i w czasie.

Cały tekst można znaleźć we wrześniowym numerze miesięcznika „W drodze”.